Społeczeństwo

W krainie Łemków i Bojków, rysiów i niedźwiedzi

Jesienna wycieczka PTTK Oddziału Miejskiego w Gubinie wiodła w Bieszczady, przed wojną gęsto, a dziś słabo zaludnione, ale przyciągające turystów ciekawą historią i bujną przyrodą.

Tym razem, ze względu na drożyznę, trasę Zielona Góra – Rzeszów i z powrotem uczestnicy przebyli pociągiem. Wędrowaliśmy i zwiedzaliśmy Bieszczady przez tydzień, w licznej, bo 45 osobowej grupie. Mało korzystna aura zmusiła gubińskich turystów do zmiany pieczołowicie przygotowanego planu eskapady. Nie odbył się na przykład zaplanowany na środę spacer górski na Połoninę Wetlińską. Nie udało się też zobaczyć szybowiska na szczycie Gór Słonnych ani szybowców w hangarze.

A co się udało? Już w niedzielę turyści zwiedzali Sanok. Najpierw Zamek Królewski z imponującą kolekcją ikon i bardzo bogatą galerią prac Zdzisława Beksińskiego. Później – Muzeum Budownictwa Ludowego. Potem Komańcza, gdzie mieści się m. in. Klasztor Sióstr Nazaretanek, a w nim pamiątki po przetrzymywanym tu Kardynale Stefanie Wyszyńskim. Kolejne deszczowe bieszczadzkie dni wiodły do Leska i Ustrzyk Dolnych z ciekawymi muzeami: młynarstwa i wsi oraz przyrodniczym. Wiele radości sprawiła przejażdżka drezynami z napędem rowerowym na trasie Uherce Mineralne – Olszanica. Następnego dnia turyści podziwiali trójdzielną bojkowską cerkiew w Równi, wpisaną na listę zabytków i uwzględnioną na Podkarpackim Szlaku Architektury Drewnianej. Bieszczadzka Szkoła Rzemiosła w Uhercach Mineralnych zaoferowała ciekawe warsztaty, bo w ich trakcie można było upiec i spałaszować regionalne proziaki, a także wziąć udział w tradycyjnej lekcji kaligrafii. Brak miejsca uniemożliwia wyliczanie kolejnych atrakcji, a było ich mnóstwo. Napiszę w skrócie, że nie pominęliśmy elektrowni w Solinie, rejsu statkiem po Jeziorze Solińskim, obowiązkowo odwiedziliśmy Przemyśl. Przyjemnym finałem ponadtygodniowej wycieczki były odwiedziny w Łańcucie. Zwiedzanie wspaniałej zamkowej rezydencji Lubomirskich i Potockich z wozownią i parkiem zajęło sobotnie przedpołudnie. Kierowniczką wycieczki była niezrównana organizatorka kol. Iwona Kolińska, wspierana przez autorkę niniejszej relacji. (tz)

Podobne artykuły

Przycisk powrotu do góry