Wiosna w pasiece
Zima to dla pszczelarza trudny okres. Kiedy trwa długo i jest zbyt mroźna, pszczelarz martwi się o to, czy pszczołom wystarczy pokarmu. Pojawiające się okresowo ciepłe dni również są dla pszczół niekorzystne, ponieważ wówczas niepotrzebnie zużywają one energię.
Czy gubińskie pszczoły spokojnie przetrwały zimę? Pytamy o to wieloletniego właściciela pasieki Eugeniusza Wróbla. – Jest przedwiośnie, sprawdzam stan moich pszczół. Szukam odpowiedzi na pytanie, jak przeżyły zimę. Podczas szczególnie mroźnych dni ocieplałem ule, również gdy zaszła potrzeba dokarmiałem pszczoły. Co na mojej pasiece? Matka zaczęła czerwić (czerw w pszczelarstwie to nazwa wszystkich stadiów rozwojowych pszczoły miodnej przed wygryzieniem z komórki), zaczyna składać jajeczka z których powstaną młode (nowe) pszczoły. Warto zauważyć, że te pszczoły które teraz zimują, na wiosnę padną. Dlaczego? Żyją zimą, aby rodzina przetrwała. Padną by zrobić miejsce dla nowych, które będą pracować na to, by w końcu pszczelarz zebrał miód. Co ciekawe: pszczoła tzw. zimowa żyje pół roku, ta letnia, gdy intensywnie pracuje w polu przeżyje maksymalnie 1,5 miesiąca. Pszczoła „pada” poza ulem, w polu. Tak jest stworzona, że nie chce zaśmiecać ula. Trochę w ulu padnie, ale pszczoły wynoszą padłe, czyszczą ul. Królowa zaczyna czerwić, pszczoły czyszczą ul, noszą wodę np. po to by zgromadzony wcześnie i doraźnie podany im pokarm rozmiękczyć, by móc go pobrać. Pszczelarz musi dbać, by pszczoły miały wystarczającą ilość wody w ulu. Gdy jej brak, pszczoła opuszcza ul w poszukiwaniu wody. Kiedy trafi na bardzo zimną wodę, to może jej zaszkodzić na tyle, że padnie. Pszczelarz całą zimę pomaga przeżyć swoim pszczołom.
Ul żyje cały rok? – Musi, bo inaczej pszczoły nie przetrwają. Gdy przyłożyć ucho do ula, słychać życie pszczół. Dla ciekawych – zimą pszczoły zbijają się w tzw. kłąb – otaczają matkę pszczelą i zbite w kulę wytwarzają ciepło, które pozwala im przetrwać zimowe, niskie temperatury. W tym okresie zjadają zapasy pierzgi i miodu (pierzga pszczela, zwana chlebkiem pszczelim, to produkt powstający z pyłku kwiatowego i wydzieliny z organizmu pszczół), które zmagazynowały w plastrach.
Na zakończenie rozmowy – mówi E. Wróbel – wspomnę o konieczności kondycji pszczół i ich zdrowotności. Dlatego przestrzegamy zasad higieny w pasiece, dezynfekujemy ule, ramki i sprzęt. Obserwujemy i diagnozujemy choroby pszczół, a najważniejszym zabiegiem leczniczym jest zwalczanie warrozy (pasożyt) poprzez podanie leków w postaci pasków lub odymianie ich apivarolem (lek w postaci tabletek, które spala się w ulu). Warrozę należy zwalczać pod koniec poprzedniego sezonu, podczas zimy i gdy zajdzie potrzeba to na przedwiośniu. Pszczoły nie leczone, bez pomocy pszczelarza, nie przetrwają i prędzej czy później zginą. Lada chwila roje pszczół – tych nowo narodzonych i tych co spokojnie przeżyły – opuszczą ule by wziąć się do mozolnej pracy. Ciężko wraz z właścicielem pasieki pracują, by powstały kolejne partie miodu. A ten niejednemu z nas osłodził życie. (sp)